PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=39043}
6,1 1 652
oceny
6,1 10 1 1652
Willard
powrót do forum filmu Willard

Portret

ocenił(a) film na 7

Dopiero co obejrzałam oryginalną wersję z 1971 r. i tak mi się wydaje, że aktor, który zagrał w nim Willarda, czyli Bruce Davison, widnieje na portrecie, przedstawiającym ojca Willarda z wersji z 2003 r. Podobieństwo wprost uderzające.
Porównując na świeżo oba filmy, mogę stwierdzić, że ten podoba mi się o wiele bardziej, bo oryginał wcale - podobieństwa fabularne są, i to spore, jednak zero klimatu, muzyka jak z "Domku na prerii"... Zagrany dobrze i pewnie nie miałabym się tu czego przyczepić, gdybym nie zobaczyła Crispina Glovera w roli Willarda... którą, rzec można, wymiata perfekcyjnie. Willard to Glover - i Glover to Willard. Jego historia bardziej przemawia do mnie w formie współczesnej mrocznej groteski, jaką zaprezentował nam Glen Morgan.

GrellRautha

To był on! To ten sam aktor Bruce Davison który grał Willarda w wersji z 1971 użyczył swojego wizerunku jako ojciec Willarda w wersji z 2003.
Zgadzam się z twoją opinią odnośnie wyższości remake'a nad oryginałem. To taki jeden z nielicznych wyjątków w sumie :P
Niektóre sceny są wręcz klatka po klatce identyczne jak w oryginale, ale wycięto kilka niepotrzebnych wątków (jak wątek z tą ciotką która go nachodziła, albo z próbą wyłudzenia pieniędzy), inne które były niejasne, lub po prostu głupie rozwinięto i przemodelowano (wątek Bena powracającego do sypialni - w wersji z 1971 to było po prostu głupie, bo Willard na początku darzył takim samym zainteresowaniem oba szczury a w wersji z 2003 od początku faworyzował Sokratesa).
Do tego jeszcze dochodzi dynamika wydarzeń. W oryginale jego relacje ze szczurami i z matką rozwijały się bardzo powoli i zajmowały lwią część filmu - to było po prostu nudne. Jakbym był złośliwy to napisałbym wręcz, że na 100 minut filmu przez 80 minut nic się dzieje a później szczury zagryzają ludzi. Tutaj fokus jest na jego relacjach w pracy a pierwsza akcja ze szczurami jest już pół godziny po rozpoczęciu filmu.
Ostatnia rzecz to wspomniana przez ciebie groteska. Ta nowsza wersja ma po prostu lepszy klimat, taki właśnie mroczny i groteskowy. Ja osobiście czułem tutaj burtonowski sznyt (w sumie nie wiem czemu Tim Burton nic wspólnego z filmem nie miał). Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to chyba tylko do zakończenia. Strasznie wtórne, zakończenie zerżnięte z Psycho i to w dodatku taki perfidny cliffhanger.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones