Barnabas Collins: How soon can the horses be ready?
Elizabeth Collins Stoddard: We don't have horses, we have a Chevy.
haha.. parę dobrych żartów było ale reszta filmu dość przewidywalna i zwyczajnie nudna..
mak jak i wiele innych wielkich korporacji jest kontrolowana przez ludzi zza kurtyny , ktorzy codzien skladaja hold szatanowi... mak to psie zarcie, karmia tam ludzi odchodami, wystarczy przypomniec sobie sprawe sprzed kilku lat kiedy kolo zatrol sie i oskarzyl siec o stare mieso, a ci sie wykrecili twierdzac, ze w burgerach wcale nie ma miesa. smacznego
Korporacje składające hołd szatanowi. Wiem, że to serwis filmowy, ale chyba co za dużo filmów to niezdrowo :D
Chyba powinnaś popełnić harakiri. Przykro mi. Pociesz się tym, że zdemaskowałem Cię dlatego, że (turutttutuum, zbliżenie kamery na twarz) JESTEM NINJA!:D
He he,zabawne było też jak po raz pierwszy zobaczył samochód nocą. Powiedział "To Lucyfer. Chce mnie zaciągnąć na sąd". Albo pierwsze słowa do swojego wiernego służącego. Służacy: "co rozkazujesz panie ?". Barnabas: " Obmyjesz mnie,nikczemniku"
Naprawde uwazasz ze najwieksza zaleta blisko 2godzinnego filmu Burtona jest kilkusekundowa reklama fast fooda? Sama scena spoko, film tez przyjemny. Ale Twoje stwierdzeniejest zaiste przerazajace :-)
Koleżanka mi powiedziała o tej scenie, dlatego oglądam teraz ten film. Coś w tym jest.