Sympatyczna komedia z gwiazdorską obsadą, opowiadająca o świętach Bożego Narodzenia w pewnej amerykańskiej rodzinie. Państwo Stone mieszkają w malowniczym miasteczku w Nowej Anglii. Razem z nim w dużym domu święta spędza cała wielopokoleniowa rodzina. Zjeżdża nawet najstarszy syn, robiący karierę w wielkim mieście. Przywozi ze sobą
Ubaw po pachy! Żartuję tylko. Na filmie reżysera o bardzo dźwięcznym nazwisku "Bezucha", nie usmiałem się praktycznie ani razu. Właściwie nie wiem jak mam zdefiniować ten film. Chyba tragikomedia? Przyznać się takze muszę do tego, że ten film mógłby właściwie nie powstać bo nie zawiera w sobie żadnych oryginalnych...
czego dowodem ponowna obecność CLAIRE DANES. Amerykanie nie mają sobie równych w opowiadaniu o rodzinie. "Rodzinny dom wariatów" jest tego wzorcowym przykładem. Rodzina jest tu barwna, wesoła, nosi w sobie problemy, ale radzi sobie.
Film życzliwy ludziom.
Dawno nie widziałem tak kulturalnego, pozbawionego chamstwa...